poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 9

-To chodź do mnie na kawę ok?- uśmiechnęłam się.
Gabriel musiał to  usłyszeć bo zacisnął ręce. Jak ja lubię denerwować ludzi. Nagle z tyłu usłyszałam telefon. Nie zwracałam na ten dzwonek uwagi bo helo po co? Szłam dalej z Janek za rękę.  Gdy nagle jeden głos kazał mi się zatrzymać
-Eleno stój.
  <3    <3    <3    <3    <3     <3    <3     <3    <3    <3   <3   <3
Odwróciłam się przede mną stał Gabriel (bez swojej dziewczyny). Bardzo mnie to zdziwiło.
-Jan lepiej idź, dziękuje za wszystko-  powiedziałam cicho do spólnika.
On szybko pocałował mnie w policzek (tego akurat nie planowałam) i ruszył do kawiarni nie daleko nas. Gabriel tylko spojrzał się na mnie moim spojrzeniem "Głupia jesteś prawda? Czy tylko udajesz?" Kwiaty ułożyłam tak aby było bardzo dobrze widoczne. Były białe, więc lśniły.
-Co chcesz?
-Alicja dzwoniła do mnie, bo ty łaskawie nie może odebrać, ponieważ chodzisz z jakimś chłopakiem.- poprawiłam torebkę wolną ręką.
-On nie jest "jakimś chłopakiem". Mam na imię Jan Stefczyk, on był i jest moim przyjacielem. Muszę już iść, Alicja na mnie czeka.- odwróciłam się na pięcie i ruszyłam skąd przyszłam.
-Nigdzie nie idziesz- złapał mnie za łokieć i obrócił swoją stronę. 
Była blisko stracenie równowagi, wiec musiałam oprzeć się ręką o jego klatce piersiową. Dopiero po chwili zrozumiałam w jakiej jestem pozycji więc zabrałam rękę. Idiota.
-Nie układaj mi życia. Nie jestem twoją własnością. Gabrielu- jego imię powiedziałam z naciskiem. Zabrał swoją łapę z mojego łokcia, jutro będę miała siniaka. Genialnie.
-Nie jesteś moją własnością. Ale moja mama prosiła mnie abym cię przywiózł.
-To nie łaskawie mi powiedzieć o tym wcześniej?- wzruszył ramionami, a ja oczywiście automatycznie przewróciłam oczami.- Chodźmy już. Bo nie chcę mi się tutaj sterczeć.
Kiwnął swoją pustym łbem. Mam go ochotę zabić! Ruszył przed siebie jakby niby nic. A ja oczywiście musiałam iść truchtem bo miał długie nogi i robił dłuższe kroki. Przeklinam swoją niskość!! Po paru minutach doszliśmy do srebrnej mazdy. Ta rodzina ma dużo hajsu. Wyciągnął kluczyki z kieszeni spodni. Jako dżentelmen XXI wieku otworzył mi drzwi na co ja znowu przewróciłam oczami. Zaraz będę mnie bolały gałki oczne. Wsiadłam do auta. Zapięłam pasy, czekałam na Gabriela, który gadał coś zniecierpliwieniem do telefonu.
Miałam ochotę wyjść i zabrać mu ten głupi telefon. Miał mnie zabrać do Alicji, która na mnie czeka z niecierpliwieniem. A on? Gada sobie z swoją laską. Zajebiście! Włączyłam radio. Leciała, akurat moje ulubiona piosenka. Spojrzałam w swoją okno. Zaczęłam nucić po cichu.
 Łatwo jest Ci mówić, ale trudniej zrobić jeszcze trudniej utrzymać za ogon dwie sroki. Jak nie umiesz się obronić pokusy się nie czają, a od żadnej nie usłyszysz słodkiego dobranoc. Podejmujesz wybór, ponosisz konsekwencje 
- czemu znów to robisz, skoro tak bardzo nie chcesz? Do siebie miej pretensje, Boże to takie męskie - chcesz ciepła w domu jednocześnie ognia na mieście? Pusta przestrzeń przypomni ci o błędach, chciałeś ognia to z piekła ogień cię dosięga.
I nie rozgrzeje serca jak prawdziwe emocje, bo znowu wyszło źle, a znowu chciałeś dobrze. Mogłabym ci wiele dać, to za czym tęsknisz, mogłabym za tobą stać, uczynić wielkim gdybyś naprawdę chciał, powiedział to głośno, a karma jest zołzą pokaże ci samotność.

 Uwielbiam tą piosenkę! Mogłam ją słuchać przez cały czas. Najlepszy część to jak Wdowa śpiewa. Kiedyś jak byłam w gimnazjum to chodziłam na zajęcia śpiewu i na różne konkursy. Dostawałam pierwsze, drugie miejsce w zawodach Wojewódzkich.  Myślałam, że przez to będę fajna. Bo u nas w szkole liczył się talent. A mój talent to podobno pisanie i śpiewanie...
Dalej wpatrzona w okno, nie usłyszałam wsiadającego Gabriela. Gdy skończyła się piosenka usłyszałam od strony kierowcy.
-Ślicznie śpiewasz Eleno- zerknęłam na niego z ukosa. Uśmiechnął się.
-Dzięki, możemy już jechać?
-Śpieszy ci się? Nie chcesz ze mną spędzić trochę czasu?- puścił do mnie okno.
-Nie, śpieszy mi się. - odpalił samochód i ruszyliśmy.
<3    <3    <3    <3     <3    <3   <3  <3 
Całą drogę milczeliśmy. W sumie to dobrze..
Mogłam przemyśleć parę spraw. Czemu Alicja prosiła Gabriela o przywiezie mnie? Przecież tak daleko nie byłam. Co chciała ode mnie..? Tyle pytań a tak mało odpowiedzi. Miałam dziwne przeczucia...
-Jesteśmy- powiedział mój koszmar, z którym muszę mieszkać cały miesiąc.
-Widzę- zatrzymał samochód.
Rozpięłam pasy i wyskoczyłam z samochodu. Poszłam do białego domu. Z innej perspektywy jakby patrzeć ja z białymi kwiatami, ubrana w sukience. A Gabriel ubrany w elegancką koszule. Można pomyśleć, że byliśmy... fu! Nie chce o tym myśleć.   Zapukałam. Drzwi otworzył mi Moris.
-Dzień Dobry panienko. Proszę- weszłam.
-Morisie widziałeś panią Alicje?-ściągnęłam baletki.
-Nie panienko, pani Alicja wyjechała do Warszawy. Sprawie pani książki-  wytrzeszczyłam oczy. 
Gabriel mnie..
-Aha- pobiegłam do pokoju.
W pokoju zostawiłam torebkę i kwiaty. Do otwartych drzwi zapukał Gabriel. Od razu go zaatakowałam.
-Idiota- położyłam ręce na biodra.
-Wiem ale za to uroczy- przewróciłam oczami.
Czemu ten człowiek działa mi na nerwy? Nic mu nie zrobiłam! Eleno spokojne jeszcze tylko parę dni i będziesz mogła z stąd wyjechać na dobre.
-Czemu mnie okłamałeś? podszedł do mnie.
-Bo miałem swój powód.
-A zdradzisz mi jaki?- przegryzłam wargę, był bardzo blisko mnie.
-Może kiedyś.
Zrobił coś czego się w tej sytuacji nigdy bym się nie spodziewała..
====================================================
HEJO!
O to rozdział 9! Mam nadzieje, że wam się spodobał!
Zostaw komentarz! Jak widzi cię jest dużo wyświetleń. Jeśli będą minimum 5 kom. to wtedy dodam nowy rozdział. Chcę mieć pewność, że ktoś go czyta ;)
Informuje kiedy są rozdziały na asku -->http://ask.fm/KingaJaniszewska
Pytania może cie mi zadawać tutaj lub na asku. Nie musicie mi pisać a anonima kiedy rozdział :) 
Jak ktoś piszę takie pytanie to wtedy jestem szczęśliwa, że ktoś go w ogóle czyta :* 

4 komentarze: