PRZECZYTAJ
NOTKĘ ZA NIM ZACZNIESZ CZYTAĆ !
Bardzo dużo myślałam o tym
blogu, spokojnie nie chcę go jeszcze kończyć ! ;)
Zastanawiałam się o
stworzeniu historii Róży Liliany Heronald ale w całkiem innej odsłonie.
Nie chodzi mi tutaj o
wróżki, trolle o nie, nie! Gdy skończę historię Eleny chciałabym zacząć opowieść
Róży ale już na innej stronie (blog o Elenie zostanie). Co o tym myślicie?
Na samym początku uprzedzam,
że Róża będzie miała 17 lat gdybyście chcieli aby zaczęła pisać! W tym
opowiadaniu nie pojawi się już Elena i Gabriel może kiedyś tam o nich wspomnę
ale nie jest to pewne. Co o tym myślicie? Napiszcie w komentarzach :D
========================================================
*Oczami Gabriela*
-To na dzisiaj kochani!
Zostawcie po sobie komentarz i Like! Jeśli pod tym filmikiem będzie ponad 50
tyś łapek w górę. To wiedźmin pojawi się od razu na moim kanale. Przypominam o
konkursie. Do wygrania moją koszulkę, bluzę, kubek oraz wielką niespodziankę!-
powiedziałem do kamery.
Wyłączyłem kamerę i grę. Sprawdziłem
czy wszystko się zapisało (czasem zdarza mi się nie włączyć nagrywania). Od
razu wziąłem się za montowanie. Po dwóch godzinach mogłem go wrzucić na
Youtube. Tylko jaki dać tytuł? Coś
zabawnego. Hmn.
-A może tak "Co te
króliki robią?!". Mało kreatywne-mruknąłem do siebie.
Stukałem palcami o brodę.
Nie lubię tego momentu gdy mam wybrać jakiś tytuł. Westchnąłem. Wstałem z
krzesła. Ruszyłem do kuchni, może gorąca czekolada mi pomoże?
Włożyłem napój do
mikrofalówki. Ustawiłem na minutę. Maszyna zaczęła pracować. Patrzyłem na nią
jak głupi. Do kuchni weszła Katrina, ubrana w białe rurkowate spodnie i czarną
koszulę zawiązywaną na samym dole. Wyciągnęła z szafki chipsy.
-Co robisz?- spytała,
otwierając paczkę cebulowych chipsów.
-Czekoladę, chcesz?-
przekręciła głową, przysunęła mi paczkę do nosa.
Poczęstowałem się. Wiem,
jaki będzie efekt wypicia gorącej czekolady i chipsów. Zagryzając chrupki,
wyciągnąłem napój. Posłodziłem go i wyszedłem z pomieszczenia. Zostawiając
siostrę.
-Gabriel?- zatrzymałem się,
obróciłem się na pięcie i spojrzałem na siostrę.
-Pamiętasz, że dzisiaj przyjeżdża
Will?- walnąłem się w czoło.
-Na śmierć zapomniałem!
Will jest moim młodszym kuzynem.
Jest ode mnie młodszy od trzy lata. Z wyglądy jesteśmy podobni. Jedyna jaka nas
rzecz różni to włosy moje są bardziej kręcone od niego. Ubieramy się dość
podobnie. Prawie bym zapomniał jesteśmy w tym samym wzroście. Dziwne prawda? U
nas to normalne rośnie do 15 roku życia. Później już nie. Dokładnie mamy 1.94.
Czasem ludzie myślą, że nie
zdał parę razy bo jest taki duży. Jeśli
ktoś nas nie zna to może się pomylić. Katrina potrafi nas odróżnić o sposobie
mówienia tylko. A Elena? Właśnie się o nią boje. Miłość mojego życia powinna
wiedzieć prawda?
-Gabriel, Elena przyszła?-
włożyła do ust chrupka.
-Co?- powiedziałem
nieprzytomnie.
-Nie ważne, lepiej idź nagrać
Wiedźmina. Bo nie moje koleżanki nie mają co oglądać.- przewróciłem oczami.
-Nagrałem go, tylko nie mam
tytułu.- przeczesała dłonią włosy.
-Może Dupiące się króliki?-
palnęła.
Prawie wypuściłem kubek z
ręki. No tak! Ale ze mnie debil, idiota. Skąd ona to wiedziała. Zmrużyłem oczy.
-Skąd wiesz, że one tam
były..?- napiłem się.
-Bo… ja…- zaczerwieniła się.
-Bo… ja… co?
-Gram w to.- przytaknąłem wolną.
-I?
-I idź stąd.- wzruszyłem
ramionami.
Poszedłem do pokoju. Od razu
nadałem tytuł filmikowi, który trwał ponad 30 minut.. Po nie całym 5 minutach, zaczęły się pojawiać
komentarze. Ludzie są dziwni nie obejrzeli do końca czegoś a już to komentują.
Wyłączyłem komputer i rzuciłem się na łóżko. Nie miałem nic pożytecznego do
roboty. Sięgnąłem pierwszą książkę. Miała tytuł "Zakręty Losu".
Odwróciłem książkę aby przeczytać o czym jest:
" Pierwsza część trylogii o braciach Borowskich.
Książka o miłości pierwszej, nieoczekiwanej i niezwykłej. Jej siła jest tak
wielka, że odmienia ludzi i zdarzenia. I chociaż prowadzi do zbrodni, odkrywa
przed bohaterami blask wielkiej namiętności...
Katarzyna rozpoczyna życie w nowym otoczeniu, gdy nagle pojawia się On… Dziewczyna boi się nadchodzącej namiętności, ale już wie, że będzie w to brnąć. Czuje, że zaczyna jej na nim zależeć… i to bardzo.
Krzysztof od początku wiedział, że z nią to będzie coś innego. Zastanawiał się nad swymi uczuciami i odkrywał w sobie coraz większe pożądanie. Nie przypuszczał, że ta miłość na zawsze odmieni jego życie…
Poruszająca opowieść o młodości uwikłanej w wybory, które odmienić mogą niejedno życie. Czy wiara w potęgę miłości zdoła uchronić bohaterów przed trudnościami, jakie niesie los? Czy ich marzenia o wspólnym życiu mogą się ziścić?"
Katarzyna rozpoczyna życie w nowym otoczeniu, gdy nagle pojawia się On… Dziewczyna boi się nadchodzącej namiętności, ale już wie, że będzie w to brnąć. Czuje, że zaczyna jej na nim zależeć… i to bardzo.
Krzysztof od początku wiedział, że z nią to będzie coś innego. Zastanawiał się nad swymi uczuciami i odkrywał w sobie coraz większe pożądanie. Nie przypuszczał, że ta miłość na zawsze odmieni jego życie…
Poruszająca opowieść o młodości uwikłanej w wybory, które odmienić mogą niejedno życie. Czy wiara w potęgę miłości zdoła uchronić bohaterów przed trudnościami, jakie niesie los? Czy ich marzenia o wspólnym życiu mogą się ziścić?"
Spodobała mi się,
natychmiast wziąłem się za czytanie…
* * *
Pogrążony w lekturze, nie
zauważyłem wejścia Katriny i Willa. Zakaszlała lekko. Odwróciłem wzrok. Byłem
trochę przymulony. Zawsze, gdy przeczytam jakąś książkę to ona mnie wprowadza w
tak zwany "kac"?
-Co dusza pragnie?-
spytałem.
Nie mogłem myśleć
racjonalnie. Ta historia jest nie do opisania. Współczuje Kasi. Mieszkać z
wredną siostrą, która ma okropnych charakter do tego miała złą przeszłość.
Najgorsze jest mieszkanie z siostrą, która chodzi z chłopakiem co jej się
podoba. Po prostu masakra.
-Jedziemy z Wiliamem na
zakupy. Prezenty i te sprawy. Nie będzie problemy abyś pojechał swoim
samochodem?- wzruszyłem ramionami.
-Nein.- chciałem wrócić do historii, dowiedzieć co się
stanie z ich miłością.
Ale musiałem kupić prezenty.
Najgorsze zajęcie dla chłopaka jakie może być.
-Dobra to idziemy. Chodź-
złapała kuzyna za ramie.
-Siema stary!- wyszedł.
Miałem dwa rozwiązania: dokończyć
czytanie książki i niekupienie prezentów, później jak głupi szukania czegoś
albo odłożyć z wielką niechęcią historię Borowskich i kupić upominku.
Wybrałem drugą opcje. Przebrałem się w czarną
koszulę i spodnie. Dłuższe strąki włosów włożyłem za ucho. Czas iść do fryzjera.
Do mojego ulubionego faceta, który wnerwia mnie samym wyglądem. Zabrałem
portfel i kluczyki. W korytarzu zastałem Morisa sprzątający szafkę.
-Moris, możesz mamię powiedzieć, że
poszliśmy do Eleny? Nie chcę aby narzekała za kupowanie prezentów.
-Tak, jest paniczu- przewróciłem oczami.
Nie lubię być nazywany
"paniczem", kojarzy mi się z takim skurwielem. Dosłownie. Wielmożny
pan Gabriel.
-Nie nazywaj mnie tak- warknąłem.
-Tak jest paniczu- zaśmiał się.
Złapałem kurtkę i ruszyłem do samochodu…
! ! !
Wyłączyłem silnik. Otworzyłem drzwiczki.
Przy moim samochodzie pojawiły się fanki. Westchnąłem. Zamknąłem drzwiczki na
klucz po czym zająłem się dawaniem autografów.
-Jestem twoją największą fanką!-
zapiszczała dziewczynka, wyglądała na 14 lat. Uśmiechnąłem się sztucznie i
pozwoliłem zrobić sobie zdjęcie. Gdy byłem wolnym mogłem na spokojnie ruszyć.
Przerzuciłem kurtkę na ramię. Pierwszym na moim liście była Katrina. Od dawna
marzyła o słodkiej pidżamie w kształcie królika. Wiem, gdzie mogę to znaleźć.
Wychodząc ze sklepu, zadzwonił mu
telefon. Na wyświetlaczu pojawiła się znajoma postać.
-Co kolejna dusza pragnie?- powiedziałem
do słuchawki.
-Stary! Jest sprawa. Jesteś na może
babskich zakupach. Czekaj. Na męskich zakupach? Jak tak to jest koło Tesco.
-Stoję obok chińskiego. Wpadnij. Jestem
bardzo… leniwy.
-Dobra, zaraz będę.- rozłączył się.
Usiadłem na najbliższej ławce. Telefon wysadziłem
do kieszeni. Zanim Maciek przyjdzie to trochę minie. Nasze centrum handlowe
jest bardzo wielkie. Nie miałem innego
zajęcia jak obserwowanie ludzi. Na pierwszy rzut oka, rzuciły mi się dziewczyny
z niebieskimi włosami ubrane w "Rezi Style". Jedna zerknęła w moją
stronę po czym czerwieniąc się odwróciła wzrok. Uśmiechnąłem się mimowolnie. Dużo dziewczyn tak reaguje na mój
widok.
Koło mnie przeszła dziewczyna, która
miała długą czarną sukienkę. Jej blond włosy odbijały się w światłach lamp.
Mrugnęła do mnie. Odwróciłem wzrok, udając, że nic nie widziałem. Koło mnie usiadło dwojga ludzi starszych.
Przesunąłem się aby dać im więcej miejsca. Zwłaszcza, że dziadek miał dużo
zakupów na rękach.
-Eliaszu, czemu tachasz tyle reklamówek?
Przecież mogę wsiąść od ciebie chociaż jedną!- powiedziała z żalem żona
Eliasza.
-Ty chyba zwariowałaś?! Moja kobita nie będzie
nosiła żadnych toreb. Dużo w życiu się na tachałaś. Koniec i kropka.
-Stary a głupi.- powiedziała babcia,
siedząca koło mnie.
-Może jestem stary ale jary!- zaśmiał
się- Musimy już iść. Wnuczek na nas czeka.
Przytaknęła. Małżeństwo ruszyło w stronę
wyjścia. Kobieta uśmiechała się za każdym razem, gdy jej miłość życia coś
powiedział. Można aż popatrzeć i pozazdrościć.
Muszę się do czegoś przyznać. Nie jestem
pewny co do miłości Eleny. Kocham ją ale boję się, że ją skrzywdzę. A najgorsze
jest to, że ja najbardziej nie przeżyje nasze
rozstanie gdyby miało nastąpić. Gdy jej brak to brak cząstki mnie. Wiecie co
mogłem sobie zrobić, gdy ją pierwszy raz skrzywdziłem.. Ehm..
Wspomnienia zalały moją głowę.
"Trzymałem go w lewej ręce. Tik tak. Niczego nie
słyszałem tylko swoje bicie serca. Ostry koniec przyłożyłem sobie w sam środek
klatki piersiowej. Policzę do 5.
-5-żegnaj mamo.
-4-żegnaj Katrino.
-3-żegnaj świecie.
-2-żegnaj wszystko co
kochałem! Łzy zaczęły mi spływać po policzkach
-1..
-Gabriel nie!- czułem, że
ktoś wyciąga mi nóż z ręki i głaszcze po policzku."
-Ziemia do księcia!- przede mną stanął Maciek.
Maćka znam od pierwszej klasy podstawówki. Jest
dla mnie jak brat. To on nauczył mnie jak posługiwać się kamerą i innymi
rzeczami. To on po śmierci Oli pomógł mi wyjść. Był przez cały rok w Anglii,
dobrze go widzieć po tak długim czasie.
-Książę wylądował- zaśmiałem się.
Wstałem. Przywitaliśmy się męskim uścisku. Maciek
nic się nie zmienił. Te same brązowe włosy, które podchodzą pod rudę i duże zielone
oczy. Uśmiechał się szeroko.
-Co tam u ciebie słychać, stary?- spytałem.
-W sumie nic ciekawego. Nauka, impreza, nauka,
impreza. A ty?- wzruszyłem ramionami.
-W sumie tak samo tylko Youtube, dom, Youtube,
dom. Chodźmy do jubilera muszę coś kupić.
! ! !
-Stary niezłe dla kogo to?- uśmiechnął się
chytrze.
Wyglądał w tej chwili jak pedofil.
-Dla Eleny Heronald- zagwizdał.
-Nasz książę zabił smoka i odnalazł księżniczkę?-
przytaknąłem
-Może pan to oddzielnie zapakować?- wskazałem na
wisiorek, sprzedawca przytaknął- Wybrałeś coś już swoich bliskich?
-Mam już prawie dla wszystkich tylko zostało mi:
Mama, tata, babcia, dziadek. brat, wujek, ciocia no i ja.
-Czyli nic nie kupiłeś.
-Właśnie!
Zapłaciłem za prezent dla Eleny została mi moja
mama.
Ruszyliśmy do najbliższej księgarni.
-Nie wiem co kupić mamie…- żalił się Maciek.
Na samym środku sklepu stały książki autorki
Eleny Heronald. Wpadłem na genialny pomysł. Podszedłem do stoiska. Pokazałem książkę przyjacielowi.
-Może kupisz jej książkę, twoja mama od zawsze
uwielbiała czytać fantastykę- przyjaciel zaczął czytać tył okładki.
-To mamę mam z głowy. Teraz reszta.
Zapłaciłem za Tomik Jana Kochanowskiego dla
mamy. Maciek dla swojej mamy i brata
kupił książki Eleny. (Jego młodszy brat, też lubi czytać).
Długo biegaliśmy po centrum w poszukiwaniu
prezentów. Przy tym nie obyło się dużo zabawy. Parę razy spotkałem przypadkowo
Elene i Katrinę. Lena od razu wpadła w oko Maćka. Trochę mnie to zmartwiło.
Muszę mieć się na baczności. Może jest przyjacielem ale nie takiE już rzeczy
robił…
Next'a proszę *-*
OdpowiedzUsuńIdealny *o*
OdpowiedzUsuńNext już teraz! :D
Pozdrawiam <3
Czekam na next! :S
OdpowiedzUsuńWow! :D
OdpowiedzUsuńTen Maciek mi się nie podoba :/
OdpowiedzUsuń