piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 37/Elena/ Lena

 *Oczami Eleny*
 Zmęczona ruszyłam do samochodu Katriny. Will, kuzyn Gabriela gdzieś poszedł.  Pierwszy  raz jak zobaczyłam myślałam, że to Gabriel. Jedyna rzecz jaka ich różniła to włosy.  Will miał odrobinę prostsze od kuzyna.   Katrina westchnęła.
-Ale to ciężkie!- wzruszyłam ramionami.
-Nie narzekaj, jesteśmy samochodem. Gdzie jest Will?- rozejrzałam się po parkingu.
-Tam.-wskazała mi głową.
Will biegł w naszą stronę. Jego za długie włosy podskakiwały w powietrzu. Dziewczyny, które stały nie daleko nas, patrzyły się  na niego jak Boga.  Nie dziwie się. Wysoki chłopak o granatowych włosach, które lśnią na słońcu. Do tego smukła sylwetka. Wygląda jak 19-latek a ma dopiero 15 lat. Jak ten no.. JDąbrowsky. Dobrze mówię? Nie za bardzo siedzie na Internecie więc nie wiem .  Zabrał ode mnie i od Katriny wszystkie torby . Bez słowa ruszył do samochodu Katriny.  Dziewczyna wzruszyła ramionami i machnęła ręką. Poszłyśmy za nim do samochodu. Ruda otworzyła pojemny bagażnik, wszystkie zakupy znalazły się tam. Sabina nie mogła przyjechać. Więc nie opłacało się robić dwóch kursów, zwłaszcza, że siostra Gabriela miała samochód. Ja będę z dawać po urodzinach, natomiast Sabina jest w drodze. Wsiedliśmy do auto. Ja usiadłam z tyłu. Will w lusterku zilustrował mnie wzrokiem. Zarumieniłam się lekko. Spojrzałam na rudą, która nic nie zauważyła. Odpaliła samochód jakby niby nic.
-Gdzie byłeś?- wzruszył ramionami.
-Tu i tam.- odpowiedział.
-Aha- nastała cisza.
Dziwna cisza, która strasznie mi się nie podobała. Napięcie rosło. Coś on ukrywał aż się boje dowiedzieć co to jest.
-Może pójdziemy na najbliższą imprezę?- palnęłam.
Dawno nie byłam na imprezie. Jestem młoda i siedzie w domu. Co dzieciom powiem? -Drogie dzieci, nie chodziłam na imprezy bo nie. A nie czekaj! Źle mi się kojarzyły- Aż wstyd.
-Dobry pomysł. CZEKAJ. Kim ty jesteś i co zrobiłaś z Leną?!- zaśmiałam się.
Zapomniałam wspomnieć, że ruda zna moją historię z adopcją. Myślałam ,że spojrzy  na mnie z odrazą ale tylko wzruszyła ramionami. Muszę jeszcze to powiedzieć Sabinie. Traktuje ją jak przyjaciółkę.
-Jam! Jestem Elena  królowa Alenów!- walnęłam się w czoło- To zdanie nie miało sensu.
-Zgadzam się- podniósł rękę.
-Ja też.
-Dzięki. Więc kiedy gdzieś idziemy? WSZYSCY.- Will spojrzał na telefon.
-U mojego kolegi jest impreza w ten piątek. Mogę was w kręcić tylko muszę wiedzieć ile osób idzie.
-To ja zadzwonię do Sabiny i Gabriela.- zaoferowałam się.
Wyciągnęłam aparat. Najpierw zadzwoniłam do Saby.
-Do dzwoniłaś się do mnie. Co chcesz?
-W ten piątek jest impreza. Idziesz jak tak to z kim?- słychać było odgłos szklanek.
-Z Jankiem- serce mi zamarło.
Jeśli on będzie to Gabriel będzie nieźle wkurzony. A jak dojdzie to bójki to przekichane. Nie wiem do czego jest zdolny. A Jan? Dokońca życia zapamiętam co mi powiedział:  " -Jeszcze będziesz moja zobaczysz- mruknął." Jak to mi się przypomina to dostaje gęsiej skórki.
-Dobra. To cześć- rozłączyłam się.
Moje serce pracowało jak głupie. Wzięłam głęboki oddech  i wybrałam numer Gabi. Odebrał po paru sygnałach.
-Co dusza od pięknego księcia pragnie?- parsknęłam.
-Może jesteś księciem ale pięknym… to rozmowa na inną okazje. Nie ważne. W ten piątek jest impreza. Idą Katrina, Will, Sabin, ja i Jan- powiedziałam najciszej ja tylko się dało- Idziesz?
Po drugiej stronie słuchawki słychać było westchnienie.
-Dobra ale… jeśli  cie dotknie lub zbliży się do ciebie więcej nić 10 metrów. Dostanie ode mnie prezent na gwiazdkę.- przegryzałam wargę.
-Ok. Wiesz o tym, że on ze mną pracuje?- nastała krępująca cisza.
-Wiem o tym- powiedział i się rozłączył.
Spojrzałam tępo na telefon. Ta rozmowa była dziwna. Coś dziwnego się dzieje w naszym związku. A może to tylko nasza wyobraźnia?  Wzruszyłam w duchu ramionami. Jak czegoś nie jest się pewnym to lepiej się zapytać.
-I co?- spytała się.
-Idzie.
-Z kim?
-Nie powiedział.
-Doliczmy jego przyjaciela Maćka- przytaknęłam.
-Więc idą: Ja, ty, Sabina, Jan, Will, Maciek i Gabriel. Siedem pewnym osób.
-Super. W domu zadzwonię do kolegi i mu powiem. Sms wam co i jak.
-Może podam ci mój numer Sabiny? Sabina ona za znak Jankowi- przytaknął.
Podałam mu swój numer i blondynki. Zapisał sobie. Powiedział, że jeszcze dzisiaj da cynk.
Pożegnałam się z znajomymi i z wielkimi torbami poszłam do domu. Na szczęście w drzwiach była Róża. Położyłam torby przy schodach.
-Kto to był?- wymasowałam sobie nadgarstek.
-Kto?- usiadła na sofie.
-Chłopak o czarnych włosach. Mrugnął do mnie- przełożyła  włosa na jedną stronę.
-A kuzyn Gabriela. Ma na imię Will. A co? Ooo! Siostra się zakochała!- wniosła ręce do góry.- Zakochana para Will i Liliana. Siedzą sobie przy drzewie całując się namiętnie.
Siostra spojrzała się na mnie ostro. Dostałam poduszką prosto w twarz.
-Dobra, dobra. Ale agresor. - zabrałam torby na górę…
Impreza będzie jutro.  Więc muszę coś sobie wybrać ładnego… Tylko co?      

 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++==
Serdecznie przepraszam za krótki ale nie miałam  za bardzo czasu. Rodzice przyjechali jednak wcześniej i no.. nie mogłam być długo :/

3 komentarze:

  1. Trochę dziwnie się czyta. Ale rozdział super. Will i Liana będą razem :D Pozdrawiam
    http://tylkonienawisc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jest taki krótki. ;)
    Ciekawy ten Will.
    Pisz! *o*
    Weny! *o*
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Liliana i Will <3
    http://sinisterjoke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń