niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 3 2/2

-Proszę pani, niech pani powie coś!
Siedziałam przy biurku nauczycielki czekając na jej reakcje. Czytała moją "książkę" ponad 20 minut.
Nie wiedziałam czy jej się podoba, miała kamienną twarz.  Nie wiecie jak się stresuje, czułam się spocona jak po godzinnym biegu, mogłam bym zapełnić calutki stadion narodowy.
Tik, tak, tik, tak. Jeny! Jak mnie ten zegar wkurza, wskazuje godzinę 15.00 dawną powinnam być w domu. W sumie wiem czemu mi się śpieszy.. Rodziców nie ma, gospodyni nie zwraca na mnie uwagi. Mam pełen luz. Ale i tak przestrzegam zasad. Tata (Eryk) i mam (Colette) nie trzymają mnie na łańcuchu, mają do mnie pełne zaufanie wiedzą, ze nie popełnię żadnego głupstwa. Nie jak Agata.  Agata jest jaka jest ale i tak uważają ją za swoją córeczkę. Moja przyjaciółka mieszka od niedawna ze swoim ojcem, teraz ma o wiele lepsze warunki niż wcześniej. Chodzi mi o ogólnie o ubrania.
-To jest...- spojrzałam na polonistkę, miała szeroko oczy otwarte w wpatrzone we mnie
Zaraz usłyszę najgorsze słowa jakie można tylko usłyszeć o opowiadaniu.
-Wspaniałe.
Czekaj co? Wspaniałe? Chyba ta panią pogięło?! Te słowa cisnęły mi się na usta, w ostatniej chwili ugryzłam się w język. Nie chciałam być niegrzeczna, zwłaszcza, że ta pani czyta moją książkę.
-Pani tak na serio..?- usiadłam prosto, jak przysłało na damę.
-Dziewczyno ty masz talent! Od kiedy piszesz?- Oparła się o róg biurka.
-Od dwóch lat psze pani...-spojrzałam na swoje buty.
Dzisiaj zaszalałam ubrałam czarne balerinki, w porze jesiennej. Ale ze mnie hard-kor, że ja cię nie mogę! (sarkazm). Ostatnio zauważyłam, pewną zmianę u siebie, jestem teraz bardziej otwarta do ludzi w pewnym sensie. Ale i też bardziej arogancka. Mam nadzieje, że mnie rozumiecie, jak nie to trudno się mówi. Dzisiaj jest piątek trzynastego mój ulubiony dzień, nie wiem czemu wszyscy narzekają. Tacy ludzie którzy narzekają na wszystko są frajerami, że o matko..
Ej! Co się ze mną dzieje?! Zaczynam obrażać ludzi, o kurde... Cóż drodzy ludzie,właśnie od tego momentu przechodzę mutacje. Mam nadzieje, że zostanie mi trochę normalności.
 Żegnam was, już wiem Nie załatwię wszystkich pilnych spraw Idę sam.
Teraz musiała mi się przypomnieć piosenka od której płacze! Holender!
-Eleno, spójrz na mnie- posłusznie spełniłam polecenie- mam koleżankę, która jest wydawniczką,Poproszę ją aby przeczytała twoją świetną książkę, jestem pewna, że będzie chciała ją wydrukować.- spojrzała na zegarek- Oj, robi się późno idź do domu ja wszystko załatwię.
Zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę wyjścia.
                                                            8 8 8 8 8 8 8 8 8 8 8 8 8
-Hej Alicja!
-O matko! Klaudia dawno cię nie widziałam!- przytuliły się dwie wysokie kobiety.
-Nie mogłam się doczekać aż przeczytam te opowiadanie co przysłałaś mi prolog. Jest po prostu genialny!
-Wiem proszę to jest reszta- podała opowiadania Eleny Heronald.- to ty czytaj a ja pójdę zrobić kawę.
Alicja truchtem ruszała do kuchni gdzie jednym ruchem wynalazła kawę i szklanki. Włączając czajniki, nasypała po dwie łyżeczki do każdej szklanki kawy.Odczekała chwilę aż czajniki zacznie piszczeć. Wlała wrzątku do filiżanek, ruszyła do salonu gdzie siedziała jej dawna przyjaciółka.
Zastała Klaudie bardzo skupioną na czytaniu, położyła na stoliki napoje i czekała na jej reakcje.
Mijały minuty. A ona siedziała po turecku na kanapie, wczytaną w piękną historie. Naglę gwałtownie podniosła głowę i kilkakrotnie zamrugała w stronę przyjaciółki.
-Alicjo to jest...
-Wspaniałe. Wiem to napisała Elena Heronald moja uczennica. Darujmy sobie kawę, czas abyś z nią porozmawiała. Widzę to po twoich oczach, że ta historia cię urzekła. Mam rację prawda?- przytaknęła głową potwierdzająco.
-Chodźmy już się nie mogę doczekać.
========================================
Hej! Mam nadzieje, że wam się podoba pod rozdział :)
Nie zapomnijcie zostawić komentarza! To dla mnie wena do pisania :*
Jeśli chcesz coś się o mnie dowiedzieć to wchodź na mojego aska _----->  http://ask.fm/KingaJaniszewska
SERDECZNIE DZIĘKUJE ZA   607 WYŚWIETLEŃ!  

4 komentarze: