sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 11 2/2

-Co tak długo?! Dobra nie ważne. Ruszcie się! Nie mogę się doczekać.
Poszliśmy w stronę drzwi prowadzących do pięknej bramki. Ale jestem szybka kwiatów, już nie ma. Zostały same liście z wielkiego drzewa, tworzący pół okrąg.  Dalej nie mogłam zrozumieć, jak tu jest pięknie. Auto stało na chodniku (dosłownie). Szliśmy w milczeniu...
====================================================================
Właśnie wychodziłam od fryzjera. 
Moje włosy nie przypominały już "artystycznego nieładu" tylko nie wiem jak to określić...
Były blond. Jak mam to inaczej powiedzieć...? 
 Gdy byłam w salonie obsługiwał mnie chłopak o niebieskich oczach. Zachowywał się jak wielki kobieciarz. Prawił mi komplementy, które mogły najtwardszą kobietę wprawić w zakłopotanie. Siedząc na krześle, czułam wzrok Gabriela. Miał zaciśnięte usta w wąska kreskę. 
Nie pod-pasował mu Stark (fryzjer). Zerkałam co chwila przez wielkie lustro  na Gabriela i na rudą. Katrina unosiła kciuki do góry albo uśmiechała się, na to miast on patrzył na mnie nieprzeniknionym wzrokiem.  
Panicznie bałam się efektu końcowego. Ale nie powiem wyszedł wspaniale.
-Elena?- w rozmyślania obudziła mnie Katrina.
-Tak...?- usłyszałam głośne burczenie w brzuchu.
- Pójdę ci kupić zeszyty. A Gabi weźmie się do restauracji-wyciągnęłam z torebki portfel- Nie, później się rozliczmy. To pa!- przytuliła mnie i Gabi (XD), poszła w mrok.
-Gdzie chcesz iść?- Gabriel odezwał się pierwszy odkąd jesteśmy w mieście. Czasem mówił coś do siebie. Mówił bardzo cicho, lewie słyszalnie ale ja (na szczęście)  mam dobry słuch.  Docierały do mnie takie zdanie: " Jeszcze tylko parę dni"," Muszę to zrobić" albo "Zostało mało czasu.." Katrina w ogóle nie wracała na to uwagi. Mogę określić z wielkim żalem, że ta rodzina jest bardzo dziwna.
-Obojętnie.
-Za rogiem jest fajna pizzeria. Idziemy?- przytaknęłam
Ruszyliśmy do pizzerii o śmiesznej nazwie " Wipiozetirina" miałam ochotę położyć rękę na czole i mówić "Tracę wiarę w ludzkość!". Gabi zaprowadził mnie do okna, gdzie znajdował się stolik z trzema krzesłami. Nie musieliśmy długo czekać na kelnera. 
-Co mogę podać?- miałam powiedzieć, że chcę pizzerie z podwójnym serem ale uprzedził mnie Gabriel.
-To co zawsze i plus to tego trzy cole. Lubisz cole?- przytaknęłam - to wszystko dziękuje.
Kelner poszedł tak szybko jak przyszedł. Siedzieliśmy w milczeniu. Wpatrywałam się w okno. Widziałam co się działo na zewnątrz i wewnątrz. Do naszego stolika przyszła jakaś dwunastolatka. 
-Przepraszam, mogę o autograf? Jestem twoją wielką fanką Gatixie.
-Oczywiście- usłyszałam dźwięk mazaka i kamerki od telefonu.
Na oświetlonej ulicy zauważyłam kłębek rudych włosów. Pomachałam jej przez okno. Dość szybko mnie zauważyłam pobiegła w stronę restauracji. Po chwili była koło nas.
-Już jestem! O to twoje zeszyty-podała mi dużą różową torebkę-Wybaczcie ale muszę już lecieć. Mam spotkanie. Elena pogadamy w domu. Pa!
-Kim ty jesteś..?- odwróciłam się w stronę Gabriela. Małej dziewczynki z nami już nie było.
-Człowiekiem- przewróciłam oczami.
Czemu ten człowiek mnie tak denerwuje? Najgorsze jest to, że muszę z nim mieszkać pod jednym dachem. Eleno spokojnie jeszcze tylko parę dni.. 
-Wiem, że jesteś człowiekiem ale dlaczego ta małolata poprosiła cię o autograf? 
-Bo jestem sławny.
-O to wasza pizza z podwójnym serem i trzy cole- położył jedzenie i odszedł.
Mniam! Pizza z podwójnym serem! To jest najlepsza pizza na świecie, nie rozumiem jak można jeść inne.
Gabriel uśmiechnął się. Miałam ochotę udusić go goły rękami.
- Smacznego.- wziął pierwszy kawał pizzy i zaczął go przeżuwać.
-Nie odpowiedziałeś mi na pytanie- wypiłam łyk coli.
-Jestem youtuberem. Nagrywam filmiki.  Dlatego jestem sławny.
-Aha.
Jedliśmy w milczeniu. Miałam dość dużo pytań. Gdy chciałam otworzyć usta od razu rezygnowałam. Bałam się zadać pytanie jak usłyszeć odpowiedź. Dlaczego? Nie ma konkretnego powodu.    
 Po wypiciu i zjedzeniu pizzy poszliśmy do samochodu. 
Gabriel otworzył mi drzwi jak poprzednim razem (dżentelmen od siedmiu boleści). Wsiadłam i czekałam na niego tym razem nie gadał przez telefon. Odpalił auto i ruszył.
-Gabriel czemu jesteś taki denerwujący...?- dalej patrzył na drogę, ciota. 
-Ja denerwujący? Bardziej powiedział bym uroczy- zaraz ci przy wale! 

-Czemu mnie pocałowałeś..?-zacisnął ręce na kierownicy.

==========================================================
Daje wam zdjęcie Eleny ubranej w następny rozdziale :D 
Jak wam się podoba? Mogę wam napisać, że nasza główna bohaterka zmieni trochę styl! <3
Przez jej najlepszą przyjaciółkę! 

6 komentarzy: