-Ja denerwujący? Bardziej powiedział bym uroczy- zaraz ci przy wale!
-Czemu mnie pocałowałeś..?-zacisnął ręce na kierownicy.
============================================================
-"Kochać to niszczyć a kochanym to zostać zniszczonym"- mruknął bardziej do siebie niż do siebie.
Nie chciałam
go już go dręczyć, bo jechał samochodem mógł sprawić wypadek. Hello! Ja chcę
jeszcze pożyć. Zbliżaliśmy się do podjazdu. Nie mogłam się doczekać, aż
wysiądę pobiegnę prosto do pokoju. Zamykając się w swoim czterech
ścianach.
Od
paru dni nie widzę Alicji, Katrina mówiła mi w samochodzie, że pojechała
w sprawie mojej debiutującej książki i nie wie kiedy dokładnie będzie.
-Jesteśmy.
Zabrałam
zeszyty, które bardzo ładnie się prezentowały. W pokoju przejrzę wszystkie na
spokojnie. Otworzyłam drzwiczki, zimne powietrze dotarło do moich kostek.
Szybko wysiadłam. Nie mogłam ustać w zimnie więcej niż 5 minut. Zwłaszcza, że
Polska zimna jest niespodziewana. Zamaszystym krokiem poszłam do drzwi
wejściowym, gdzie akurat stał Moris.
-Ładne ma
panienka włosy. Takie jasne-położyłam nogę na pierwszym stopniu.
-Dziękuje
Morisie.- prędko przeskoczyłam stopnie.
W domu
panowała ciepła atmosfera. Zmarznięte palce położyłam na
najbliższym grzejniku. Moris zamknął drzwi za Gabrielem. Nie patrzyłam na
niego tylko na kaloryfer, który patrzył mi palce. Miałam ochotę zostać tutaj na
zawsze. Moris wyszedł. Zostałam sama z chłopakiem.
-Zagrzać cię
aniele?- przewróciłam oczami.
-Niby
jak..?- bardzo ciekawiło mnie co zrobi.
Podszedł do
mnie od tyłu. Spięłam całe ciało. Objął mnie w pasie. Przytuliłam się do
jego klatki piersiowej. Czułam się bezpieczna. Zbliżyłam ręce do siebie,
Gabriel od razu pochwycił je swoim. Splecione ręce trzymaliśmy dopóki
nie usłyszeliśmy energicznego pukania do drzwi.
Odskoczyliśmy
od siebie jak poparzeni. Gabi spojrzał na mnie znacząco. Zabrałam
zeszyty. Nie odwracając się pobiegłam do pokoju. Czułam na swojej twarzy
wielkie purpurowe plany na policzkach. Ta sytuacja nie powinna mieć
miejsca..
Rzuciłam
torebkę gdzieś w kąt.
Usiadłam na
łóżku. Miałam zamęt w głowie.. Przyłożyłam ręce do twarzy. Chciałam
widzieć tylko ciemność. Po moich policzkach płynęły wielkie
gorące łzy.
-Eleno co
się stało?!- usłyszałam głos rudej.
Nic nie
mówiłam nie mogłam, nie miałam sił. Chciałam siedzieć w ciszy i spokoju.
Muszę
zapamiętać, żeby zamykać pokój. A nie otwarte na rozcież. Ale ze mnie
idiotka.
-Nic-
wydusiłam. Kucnęłam przede mną.
Oderwała
mokre ręce od mojej twarzy. Widziałam się jej przerażenie.
-Co ci jest...?
Musisz mi powiedzieć, jak mi nie powiesz to ci nie pomogę. Proszę.
Co mam ci
powiedzieć? Twój brat mnie pocałował. Później jak wróciliśmy
przytulił mnie od tyłu. Czułam się cholernie dobrze. Ale musiałam przyleźć
i wszystko zepsuć. A i bym zapomniałam nie wiem co czuje Gabriel możesz go
zapytasz?
-Boje się
iść do nowej szkoły i..- spojrzałam na nią. Uśmiechnęła się ze współczuciem.
-Nie martw
się rybko! Zaraz cię ogarniemy! W naszej szkole królują sukienki i spódnice.
Mam nadzieje,że masz takie!
-Mogę iść w
spodniach?- spojrzała na mnie dziwnie. Na jej minę zareagowałam śmiechem.
Poklepała mnie po ręce. Wstała i poszła do mojej szafy (znaczy jej szafy, ja tu
jestem tylko gościnie). Mój humor pomału wracał. Wiem, wiem szybko zmieniają
się mi nastroje.
-Zaraz cię
tu fajnie ubiorę. Ściągaj mokrą bluzę. Bo wyglądasz jak mokra kura-
przewróciłam oczami.
Ściągnęłam z
siebie bluzę mokrą od łez, ważyła z tonę. Miałam na sobie ulubiony
podkoszulek.
Przetarłam oczy pięściami. Musiałam parę razy pomrugać, aby wzrok wrócił do normalnego widzenia. Katrina buszowała w mojej szafie mrucząc nie zadowolenie. To nie moja wina, że nie mam dużo sukienek i spódnic. Po chwili znalazła nawet spoko komplet. (zdjęcie z poprzedniego rozdziału)-Czegoś tu brakuje tylko czego hmm..
-Może kapelusza..?- klasnęła w dłonie.
-Tak! Pożyczę ci jeszcze fajne buty i będzie zajebiście ! Wyprostuje ci rano włosy, bo w tych nie pójdziesz. Ani to kręcone, ani proste.
-No... ok. Katrina jakie mamy jutro lekcje?- położyła ubranie obok mnie (czyli na łóżku)
-Wszystko masz w torebce. To ja lecę!- wyszła z pokoju.
Wzięłam z kąta nieszczęsne zeszyty, które musiałam wreszcie podpisać. W niebieskich zeszycie znalazłam plan lekcji. Pierwszą miałam historie, później dwa polskie, matmę, fizykę i biologie. Dobrze, że jest dopiero koniec września nie będę miała dużo do przepisywania. Parę minut mi zajęło napisania imienia i nazwiska. To jest nużące zajęcie. Ale musiałam je zrobić. Ubrania przygotowane przez Katrinę położyłam na biurku. Musiałam gdzie spać. A z ubrania jakoś mi się nie wybierało. Pod poduszkami miałam po miętoloną pidżamę, która pachniała ciastem. Nie przypominam sobie, abym jadła ciasto. Wzruszyłam ramionami. Chciało mi się spać. Ale musiałam się jeszcze wykąpać.
* * * * *
Wykąpana poczłapałam do łóżka. Na poduszce leżał liścik od Gabriela. Nie miałam ochoty go czytać, więc położyłam do na szafce obok lampki. Okryłam się pierzem, który drażnił lekko moje nozdrza, próbowałam jedną ręką znaleźć wyłącznik dopiero po dłuższej chwili znalazłam go. Ciemność ogarnęła pokój. Zamknęłam oczy czekając na przyjemny sen...
=================================================================
*-*
OdpowiedzUsuńCzemu ona płakała? Rozumiem jest wrażliwa, czemu to zrobiła?
OdpowiedzUsuńBo jest dziwną dziewczyną, która nigdy nie miała kontaktu z chłopakiem. XD
UsuńNie wiem czemu ale tak jest.
Mie się wydaje, że Elena czuje się zagubiona bo nie wie co czuje do niej Gabi xD Ta nazwa mnie rozwala XD
UsuńCzekam na next :D
OdpowiedzUsuńTA ELENA JEST JAKAŚ DZIWNA xd
rozdział ma być jutro :D
OdpowiedzUsuńKilka błędów, ale to nic
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :*
Parabatai *.*
Mniej niż wcześniej xD
UsuńROOOOOZDDDDZZZZIIIIIIAŁ
OdpowiedzUsuńczekam^^
OdpowiedzUsuń