-Ty malutki
będzie wabił się Legii a ty hmm.. Mergi. Podobają wam się?-
zaszczekały głośny. Uśmiechnęłam się. Lekko ziewnęłam. Ale ten dzień był
męczący. Prześpię się chwile... Położyłam się koło mopsów, które chyba
zrozumiały moją aluzje. Jeden z nich (ten młodszy) ziewnął. Zaśmiałam się.
Powieki stawały się coraz cięższe i cięższe. Usnęłam z moimi
przyjaciółmi..
=========================================
Obudziłam się po
północy. Legii i Mergi gdzieś zniknęły.
Przetarłam oczy. Nie miał szans na ponowne zaśnięcie. Ruszyłam do
kuchni. Trochę zajęło mi czasu odnalezienie kuchni.
Schodząc na dół. Uwagę mą przykuła gazeta.
(światła były niektóre włączone, więc mogłam bez obaw chodzić po domu).
Podeszłam do artykułu poczułam nagle zimno. Trochę się przeraziłam. Ej, idziesz
spokojnie i nagle czujesz nieprzyjemny dreszcz. Wzięłam czasopismo. Na nim było
napisane:
"W dniu 30 listopada 2015 zdarzył się
wypadek, na ulicy okrężnej. Zmarła nastoletnia dziewczyna. Śledczy próbują
wywnioskować jaka stała się przyczyna przejechania dziewczyny. Pierwsze
sugestie są takie: Młody kierowca pod wpływem alkoholu wyjechał na dziewczynę,
która szła akurat na pasach. Albo dziewczyna pod wpływem alkoholu nie patrząc
na jezdnie wpadła prosto w jadą samochód.
Nic jednak nie jest pewne ponieważ kierowca,
który przeżył jest w stanie śpiączki. Jego stan jest stabilny. Dziewczynę
jeszcze nie rozpoznano.
W dniu 31 listopada 2015 zostało zgłoszona zaginięcie
osiemnastoletniej dziewczyny Agaty Koniuszko. Według śledczych ta dziewczyna
mogła być tą poszkodowaną. Kolor włosów się zgadza, postura cały opis jest
zgodnym z opisem jaki przedstawiła rodzina Koniuszko…"
Dalej nie mogłam
czytać, łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Agato czemu? Krzyczałam w duchu.
Nie mogłam przestać płakać. Rzuciłam gazetę na stolik. Nagle przed stolikiem pojawiła się Agata. Krzyk ugrzązł
mi w gardle. Stała w białej sukience i wielkim uśmiechem.
Przerażona
uciekłam do pokoju. Światła zaczęły się za mną wyłączać. Chciałam jak
najszybciej znaleźć w pokoju. W głowie słyszałam śmiech Agaty. Stanęłam jak
wryta obok mojego łóżka stała ona. Głaskała moje psy jakby niby nic. Dalej się
śmiała.
-Co ode mnie
chcesz…?- wykrztusiłam, przestała się śmiać lecz dalej była uśmiechnięta.
-Niczego- dalej
głaskała pieski.
-To co tu
robisz?- na zmianę robiło mi się zimno i ciepło/
-Przyszłam cię
ostrzec i prosić o pomoc- spojrzałam na nią dziwnie.
Poklepała
miejsce obok. Kołdra ani drgnęła pod jej dotykiem a powinna! Usiadłam
niepewnie.
-Więc…- przekłam
głośno ślinę- czemu przyszłaś mnie
ostrzec…?
-To co
czytałaś-zrobiła smutną minkę-to prawda ja nie żyje. Pozwolono mi przed
odejściem skontaktować się z wybraną osobą. Wybrałam ciebie. Teraz mnie
posłuchaj, nie będę się powtarzała dobra?- przytaknęłam- Masz się trzymać z
dala od Jana. Od nie jest taki jaki ci się wydaje. Nie mogę powiedzieć skąd to
wiem. Zacznij mu się dobrze przyglądać.
Patrzyłam na nią
jak na wariatkę. Jej postać zaczęła pomału falować. Na jej twarzy zaczął się
pojawiać strach i smutek.
-Eleno zaraz
muszę iść. Proszę cie bardzo zaprzyjaźnij się z Sabinom i Katriną. Zapomnij o
mnie ja już nie istnieje…
Próbowałam się
do niej przytulić lecz ona zniknęła. Patrzyłam w miejsce gdzie przed chwilą
siedziała. Westchnęłam. Nie będzie łatwo o niej zapomnieć, zwłaszcza po tym.
Zamknęłam drzwi od pokoju. Oparłam się o drzwi. Nie mogłam w to wszystko
uwierzyć. To jest jakiś cholerny żart. Ja wale. Czy ktoś mi wyjaśni skąd wzięła
ta karteczka?!
Od niechęci
wstałam. Kości odmawiały mi posłuszeństwa. To jest najbardziej powalony dzień.
Usiadłam na łóżku. Mergi, która patrzała na tą całą sytuacje podała mi tą
głupią kartkę.
TY
NIGDY NIE ZAPOMNISZ JAK BĘDZIESZ PŁAKAĆ
A.
Zajebiście.
Rzuciłam kartkę na podłogę. Brak sił. Brak logicznego myślenia. Zamknęłam oczy. Wymusiłam na sobie sen.
Przyszedł wielkim trudem.
*OCZAMI GABRIELA
W TYM SAMYM CZASIE*
Kończyłem
właśnie montować najnowszy odcinek z Gra V online. Miałem ochotę wszystko rzuć
i pójść w kimę ale sam odcinek się nie zmontuje. Dochodziła właśnie godzina 2.00.
Powinienem wcześniej go nagrać ale miałem małe komplikacje. Tak, tak chodzi o
nią. O Elene. Dzisiaj miała spotkanie z całą redakcją. Robili jej zdjęcie do
książki i pytali się o różne rzeczy np. : Co cię skłoniło do napisania, albo
planujesz napisać kolejną część?
Współczuje jej.
Nie mogłem jej tego powiedzieć. W sumie… to przez ten cały tydzień ją omijałem szerokim łukiem. Nie mogę się z
nią związać! Zniszczył bym jej życie tak jak Oli. Wszyscy myślą, że życie
youtubera jest wspaniałe! Lecz ono ma drugie dno. Gabriel STOP!
Nie myśl o tym.
Przeszłość to przeszłość liczy się Teraz teraźniejszości.
Wrzuciłem filmik
na YouTube. Zaczęły się pojawiać pierwsze lajki i komentarze. Ludzie czasem
mnie zadziwiają. Jeszcze nie zdążyli obejrzeć całego fil-mika a już komentują.
Przeczesałem dłonią włosy. Czas się zbierać do łóżko tylko najpierw coś w
szamie. Ruszyłem do kuchni. Dobrze pomyślałem, że po nagraniu odcinka wsiąść prysznic
i przebrać się w pidżamę. Teraz nie miał bym na to ochoty. Z ledwością idę po
schodach.
Katrina dawno
już śpi.
Czasem żałuje bycia "idolem" nastolatek. Wystarczy jeden
błąd a hej tują cie po całej linii.
Posmarowałem kanapki dżem (kucharzem nie będę, wiem o tym) i nalałem do szklanki
sok truskawkowy. Miałem właśnie wyjść z kuchni gdy nagle poczułem zimno. W domu
było ciepło więc się bardzo zdziwiłem. Odwróciłem się w stronę okna. Szklanka
prawie mi spadła na szczęście w ostatniej chwili udało mi się ja złapać. Tylko
trochę płynu wylało się.
Parę metrów ode
mnie stała Elena uśmiechnięta w białej sukience. Patrzyłem na nią z otwartą buzią.
Co ona tu robi? Nie powinna być Teraz w swoim domu?
-Czemu tak na
mnie patrzysz?- spytałem.
Spojrzała na
mnie z pochyloną głową. Na jej twarzy wpełzł wielki uśmiech. Ta sytuacja jest chora!
-Co tu robisz…?-
spytałem ponownie, zaczęła do mnie podchodzić.
Strach zaczął
ogarniać całe moje ciało. Odsuwałem się ile tylko można by było. Wyglądała
strasznie każde jej podejście wprawiało moje serce w szybszy galop. Im bliżej
była mnie to jej twarzy z wielkim uśmiechem wykazywała ból. Jedyną moją obroną
były kanapki położone na desce i szklanka soku.
-Gabriel co ty
robisz?- zapytała Katrina zaspanym głosem.
Kamień spadł mi
z serca gdy ją ujrzałem. Odwróciłem się w stronę gdzie przed chwilą pełza
Elena. Znikła. Siostra powtórzyła pytanie.
Wzruszyłem ramionami. Poszedłem do pokoju, nie obyło się na zerkanie na tył czy
ktoś przypadkiem nie Idzie.
Straciłem apetyt
gdy wszedłem do pokoju. Położyłem kolacje na biurku. Wyłączyłem komputer i poszedłem spać. Zmusiłem na sobie sen, który
nie chciał przyjść tak łatwo…
--------------------------------------------------------------
Jak wam się
podobał rozdział?
Czy to nie zbieg
okoliczności? J
Zostawcie po
sobie komentarz!
Rozdział spoko ;)
OdpowiedzUsuńDziękować :)
UsuńUśmierciłaś mnie :( nieładnie bardzo nieładnie :(
OdpowiedzUsuń:P
Usuńczekam na next! :D
OdpowiedzUsuńSuper! Ale z Agata przesadzilas xd az mnie dreszcze przeszly jak czytalam :/ czekam na next 8)
OdpowiedzUsuńWięc nie tylko ja lubię mordować, dobrze wiedzieć! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie! <3
Hahaha xD
UsuńWybijam do ciebie ! :)