Elena dziwnie mi
się przyglądała. O mały włos wszystko by się wydało. Wziąłem nogi zapas i
ruszyłem do samochodu czerwony ze wstydu. Nie będę mógł spojrzeć na siebie w
lustrze..
=======================================
*OCZAMI ELENY*
Wróciłam bardzo
późno z babskiego dnia. Jestem padnięta. Ledwo się poruszam. Ehm.. Ubrana w
różową pidżamę wskoczyła do łóżka. Lergi i Mergi wskoczyła za mną. Każdy ułożył
się obok moje obojczyka. Uwielbiam je! Zamknęłam oczy. Próbowałam przywołać
sen, jak na złość nie przychodził. Przypomniały mi się zdarzenia z dzisiejszego
zdarzenie. Gabriel. Pocałunek. Coś do niego mnie ciągnie a zaraz odpycha. Czy
to jest miłość…?
NASTĘPNY DZIEŃ. PO SZKOLE.
-Mamo!-
krzyknęłam.
Siedziałam w
salonie. Musiałam pilnie porozmawiać z mamą. Oczywiście nie udało mi się
przespać nocy. Myślałam o nim. Jestem idiotką. Całą noc przeznaczyłam na
myśleniu o obcym chłopaku.
-Już idę!-
odkrzyknęła.
Po paru minutach
przyszła elegancka kobieta, która ośmieliła by każdego faceta na całej ziemi.
Miała na sobie czarną spódniczkę i białą koszule. Delikatny makijaż pokazywał
jaką jest piękną kobietą.
-Co chciałaś
córciu?- usiadła obok mnie na kanapie.
-Bo chodzi o to,
że… ja.. chyba się…- nie mogłam tego powiedzieć.
Nie mam bladego
pojęcia dlaczego. Bałam się własnej matki. Zajebiście. Moja mama jest bardzo
miłą osobą. Jak byłam z dziewczynami na babskim wieczorze to przyszedł Jan.
Strasznie się jego bałam, musiałam się odsunąć. Zamieniłam się miejscami z
Sabiną, ona usiadła obok Jana a ja koło Katriny. Nie wiem czemu ale musiałam to
zrobić na dodatek czułam na sobie czyjś wzrok. Potem trochę zapatrzałam się w
gorącą czekoladę. Ale taki tam szczegół.
-Czyżby nasza
córeczka się zakochała?- moja mama zachichotała, strzeliłam buraka.
-Ja nie…-
machnęłam ręką-no może trochę- zrobiłam głupią minę.
-No to powiedz
mi kto to jest?- puściła mi oczko.
-Imienia nie
mogę powiedzieć. Lecz mogę powiedzieć, że mam czarne gęste włosy i duże
czekoladowe oczy.- powiedziałam.
-Eleno Heronald
czy ty przypadkiem nie zakochałam się w Gabrielu?- zrobiłam wielkie oczy. Skąd
ona zna Gabriela?
-Mamo nie!-
powiedziałam zbyt głośno.
-Córeczko cały
się opis zgadza. Nie gadaj mi głupot. Mieszkałaś z nim pod jednym dachem przez
cały miesiąc, coś pomiędzy wam się działo?
-Nie..- ale ja
brata Katriny spotkałam wczoraj, dziwne może mojej mamie się pomyliło? Może źle
leki wzięła?
-No dobra córciu
jeśli to nie Gabriel, to kto?- spytała
-Przyszłam się
zapytać jak poznałaś tatę- opowiedziałam.
Musiałam zmienić
temat.
-To jest bardzo
długa historia. Chcesz abym opowiedziała ci każdy najdrobniejszy szczegół?- przytaknęłam.
Rozsiadła się wygodnie.
Wzięła głęboki oddech i zaczęła opowiadać.
-Wszystko zaczęło się od mojej przeprowadzić do
Warszawy. Miałam wtedy 17 lat. Byłam strasznie wkurzona na rodziców, nie
chciałam opuszczać swojego rodzinnego domu. Przeprowadzką mieszkałam w Gleźnowie.
Ale taki tam szczegół. Wracając do mojej historii. Mieszkałam w samym centrum
miasta, jedyny plus był taki, że uliczkę dalej znajdowała się duża biblioteka.
Chodziłam do niej w każdej wolnej chwili. Dużo osób mnie stamtąd kojarzyło. Najczęściej
dziewczyny. Tam poznałam Alicje Fray, która była i jest fanką DA (dary anioła jakby ktoś nie wiedział J ), uwielbiała
czytać książki i tworzyć dla nich okładki. Bardzo się z nią zaprzyjaźniłam. Spędzałyśmy
ze sobą dużo czasu. Pewnego dnia czekałam na Alicje w bibliotece tak jak
zawsze. Spóźniała się strasznie mnie to zmartwiło. Zadzwoniłam na jej telefon.
Cisza. Po paru minutach odwołała spotkanie i przeprasza mnie za zmarnowanie mi
czasu. Nie wściekłam się, bo po? Każdemu
się zdarza, mi też. Jesteśmy tylko ludźmi. Do domu nie chciało mi się za bardzo
wracać, postanowiłam wybrać sobie jakąś lekturę. Spodobała mi się książka o
czerwonej okładce, nazwy dokładnie nie
pamiętam. Stanęłam na palcach, próbowałam ją wyciągnąć. Ale natura nie dała mi
takie wzrostu jakie bym sobie zamarzyła. Nagle ktoś za mną wyciągnął książkę
bez problemu. Odwróciłam się do niego. Był to twój tata. Do dziś pamiętam te
brązowe oczy i czarne kręcone włosy. Z uśmiechem podał mi książkę.
-Hej! Mam na imię Eryk a ty?- zamurowało mnie.
Nie mogłam się na patrzeć. Mogłam się założyć o
100 zł, że miałam otwartą buzie.
-Mam na imię Colette- przysunął się do mnie
bliżej. Dzieliła nas bardzo mała przestrzeń.
-Bardzo ładne masz imię Colette. Może umówimy się
na kawę?- nie znałam za bardzo tego chłopaka i szczerze jakoś mi się nie
wybierało. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam przed siebie. Złapał mnie za nadgarstek
i obrócił. Stykaliśmy się w każdym miejscu. Serce zaczęło mi szybciej bić. Popchnął
mnie lekko na ścianę. Przycisnął ciało swoje na moje. Myślałam, że ze chcę mnie
zgwałcić. Próbowałam się opierać. Lecz moje wysiłki na nic.
-Nigdy bym cię nie skrzywdził. Wolałbym się zabić
niż to zrobić. Jutro przy "Makrito" o 16.00- puścił mnie i poszedł w
stronę wyjścia.
Ta cała sytuacja zbiła mnie z tropu. Oddałam
kartę bibliotekarce i poszłam do domu. Nie mogłam w tą noc normalnie usnąć. Moją wyobraźnia
szalała. Pomyślałam, że jest z Mafii. Wiem, wiem to głupie ale cóż to
wszystko wina mojej wyobraźni.
Każda normalna nastolatka nie poszłaby na
"randkę" z obcym chłopakiem. Ja nie byłam normalna szukałam przygód.
Powiedziałam sobie "A co mi szkodzi?" . Ubrałam zwykłe dżinsy i białą
koszule. Wtedy jeszcze się nie malowałam, więc miałam dużo czasu! Wybrałam się
na krótki spacer po nie znanych mi okolicach Wawy. Zapomniałam telefonu, więc
nie wiedziałam, która jest dokładnie godzina.
Robiło się ciemno. Zrozumiałam, że powinnam wrócić do domu. Ale którędy?
Odwróciłam głowę, za mną szli jacyś podejrzani kolesie. Było ich dwóch.
Wiedziałam i to dobrze, że nie mieli dobrych zamiarów. Czuć było od nich alkoholem.
Zaczęłam uciekać oni chyba nie mieli w planach złapanie dziewczyny ale jak już
im uciekała, to co im szkodzi?
Nie miałam dobre kondycji, dobiegłam do parku tam
niestety zaczęłam zwalniać. Tam mnie złapali. Jeden trzymał mnie za ramiona
drugi rozpinał mi koszule. To było okropno uczucie Eleno! Na moje ukochane szczęście
pojawił się Eryk. Walnął gościa, który
rozpinał mi koszule, który padł prosto do kosza. Drugi puścił mnie. Upadłam na
zimną posadzę jak na złość, lunął potężny deszcz. Twój tata kopnął faceta w
jaja. Upadł obok mnie. Krzyknęłam. Nie wiem czemu, po prostu to zrobiłam.
Kucnął koło mnie i podał mi rękę.
-Ufasz mi?- zapytał.
-Tak-powiedział.
Zamiast złapać mnie za dłoń i pomóc mi wstać. To
wsunął jedną ręka pod moje kolona a drugą pod plecy. Delikatnie mnie podniósł i
zaniósł do swojego samochodu. Przez całą drogę milczałam. Nie wiedziałam skąd
zna mój adres i gdzie kładę zapasowe
kluczę. Do Teraz tej informacji od mojego ojca nie otrzymałam. Zaprowadził mnie
do mojego pokoju. Położył mnie na łóżku. Siedziałam otępiałą. Zabrał z łazienki
duży ręcznik. Usiadł koło mnie i powiedział:
-Zaufaj mi-przytaknęłam mu na odpowiedź .
Ściągnął mi mokrą koszulkę przez głowę, którą
wrzucił gdzieś w kąt. Okrył mnie ręcznikiem. Potem ściągnął mi spodnie i skarpetki.
Ręcznik był wielki więc zakrywał mnie całą. Zwłaszcza te najważniejsze części. Mokre ubrania zaniósł do łazienki. W szafie
odnalazł za dużo na mnie koszule. Czułam
się jak dziecko ubierane przez mamę. Końce ręcznika ułożył tak abym miała wolne
ramiona ale zakryty biust. Jedną ręką trzymał mi ręcznik a drugą wkładał mi
koszule. Gdy pidżama zakryła mnie cała zabrał go do łazienki. Gdy wrócił,
przykucnął obok mnie.
-Kiedy twoja mama wraca Colette?- złapał mnie za ręce
- Wraca o 12.-odpowiedziałam.
Delikatnie się uśmiechnął w moją stronę. Podniósł
mnie tak jak wcześniej i położył na łóżku, okrywając kołdrą. Powieki zaczęły mi
się robić ciężkie. Powiedział mi dobranoc i poszedł w stronę drzwi.
-Zostaniesz?- zapytałam, nie chciałam zostać sama
zwłaszcza po dzisiejszy zdarzeniach.
Przytaknął. Zdjął buty i kurtkę. Położył się obok mnie, przykrył nas kołdrą.
Przytuliłam się policzkiem do jego klatki piersiowej. Zapadłam w sen.
Następnego dnia, gdy się obudziłam nie zastałam go. Zostawił kartkę.
Nie chciałem mojej księżniczki budzić, więc wyszedłem po cichu za nim
moja przyszła teściowa mnie zobaczy.
E.
Zaśmiałam się gdy czytałam tą wiadomość. Parę
minut później przyszła mama. Od tego czasu zaczęłam się spotykać z twoim
ojciec.
-Wow-wykrztusiłam-
mamo ja muszę już iść.
-Dobrze
skarbie-pocałowałam ją w policzek.
Musiałam jak najszybciej porozmawiać z Gabrielem...Mama Eleny w młodości :)
===========================================
Świetny rozdział :) Mam nadzieję że między Eleną, a Gabrielem się w końcu ułoży :)
OdpowiedzUsuńJejku cudo *-* Dawaj next ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńElena i Gabriel mają być razem. nie obchodzi mnie, że nie chcesz. Mają być i koniec.. xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! <3
Popieram dziewczynę wyżej która pisze bloga (ooczywiście że go czytam :) )
UsuńxD