-Przyjadę po południu. Spij dobrze. Nie chcę aby przyszła teściowa była
zła, że męczę jej córkę.- pocałował mnie w czoło i wyszedł.
Zostałam sama w pokoju. Oczy zaczęły mi się kleić. Zamknęłam je. Zasnęłam…
==============================
Dwa
tygodnie później!
Właśnie
dzisiaj wracam do domu. Miałam wcześniej wrócić ale były małe komplikacje, na
szczęście już ich nie ma. Z pakowana czekam na mamę. Gabriel się chciał mnie
zabrać ale jego "przyszła teściowa" mu na to nie pozwoliła.
Przychodził w dzień w dzień czasem musiałam go wyganiać. Z Różą rozmawiałam
przez telefon bardzo pragnęła przyjechać ale z szpitalem ma złe wspomnienia.
Nie byłam zła rozumiałam ją, jakby mogła to bym w ogóle w tym głupim szpitalu
nie siedziała. Pamięć powoli mi wraca
"poznałam" Sabinę i Katrinę, które są moimi przyjaciółkami.
Poprosiłam je aby oprowadziły Lilianę po Krakowie. Spędziły ze sobą dużo czasu,
siostra nie może się doczekać spotkania ze mną. Ja w sumie też. Mama załatwiła
formalności o jej nazwisku. Od wczoraj jest prowadzicie Różą Lilianą Heronald.
Ślicznie prawda? Mama weszła do sali z wielkim uśmiechem.
-Cześć
córciu to ten dzień, cieszysz się prawda?- przytaknęłam-Chodźmy już.
Ruszyliśmy
w stronę auta. Zapomniałam wspomnieć, że dużo się zmieniłam mam aktualnie bledszą
twarz, włosy za ramiona. Mama mi tak
powiedziała, nie miałam lustra w szpitalu więc mogę słuchać opowiadań bliskich.
Postanowiłam wrócić do pierwotnego koloru i do tego zrobić sobie grzywkę bo mam
małą ale dobrze widoczną bliznę.
Wyczułam ją palcem. Za niecałą godzinę będę w domu!!
* * *
Gdy
samochód się zatrzymał niemal wskoczyłam z niego. Zabrałam torbę i pobiegłam do
pokoju zostawiając mamę samą. (Wiem zachowuję się dziecinie). Tata powitał mnie
w salonie, przytuliłam się do niego.
-Róża
jest na górze- przytaknęłam.
Skierowałam
się do pokoju, torba obijała się o moje biodro. Coś czuje, że zagości tam pan
siniak, który jest częstym gościem. Otworzyłam drzwi, na łóżku siedziała 13-letnia
dziewczynka. Miała brązowe kręcone włosy i piwne oczy na dodatek wiele piegów,
które podkreślały jej urodę. Odwróciła się w moją stronę, uśmiechnęła się nie śmiało.
Głaskała Lergi.
-Ja
cie przepraszam ale szukałam Lergi i ona było tutaj i no…- powiedziała słodkim
głosikiem.
-Nic
się nie stało, siostrzyczko- zaśmiała się.
Położyłam
torbę koło szafy. Róża obserwowała każdy mój ruch. Włożyłam ubrania do komody,
kosmetyczkę rzuciłam na biurko. Później ją schowam.
-Elena?
-Hmm?
-Czemu
masz tak dziwnie włosy ścięte taka nowa moda?- zaśmiałam się.
-Nie
w szpitalu mi je ścieli bo miałam bardzo długie aż do tyłka. Powiem ci coś w
tajemnicy- nachyliłam się do
niej-Fryzjerami oni nie zostaną.- zachichotała.
-Mama
umówiła nas do fryzjera. Mi będzie obcinał końcówki, bo mam zniszczone. A
tobie?
-Ja
będę miała ścinane, farbowane na pierwotny kolor i układane-kiwnęła.
-Moje
małpeczki obiad!- krzyknęła mama.
Ruszyłyśmy
na piekielnie dobrą lazanie. Rozmawialiśmy w sumie o niczym. Mama siostrze
tłumaczyła co i jak. Gdzie będzie chodziła do szkoły (do nas bo nasz szkoła
jest podzielona na: podstawówkę, gimnazjum i liceum. Ja jestem w liceum jakby
coś). O której ma wychodzić i podstawowe rzeczy takie
jak: Nie bierz od nie znajomych, nie wchodź do samochód nieznajomych itp. Róża
potakiwała z uśmiechem. Może jest przyrodnią siostrą ale ją pokochałam ją jak
rodzoną. Zadzwonił mój telefon. Katrina. Odebrałam.
-Hej
Kaleko!- przeprosiłam rodzinę i wyszłam na korytarz.
-Ha.
Ha. Co dusza pragnie?- ta to zawsze znajdzie sobie odpowiednią chwilę.
-Jadę
na miasto do stylisty. Jedziesz ze mną? Pozwalam ci wsiąść siostrzyczkę!-
przewróciłam oczami.
-Poczekaj
chwilę- wróciłam do rodziny-Mamo Katrina jedzie do stylisty może nas zabrać.
Możemy?- rodzice przytaknęli- Dobra.
-Za
10 minut, przed podjazdem. A i biorę Sabinę!
-Spoko!-
rozłączyłam się.
Wróciłam
do obiadu. Oznajmiłam domownikom, że moja przyjaciółka zaraz przyjedzie więc
musimy się śpieszyć. Dokończyliśmy jedzenia. Liliana poszła do pokoju. Tata
mnie za trzymał.
-Eleno,
mam do ciebie prośbę Róża nie ma w ogóle ubrań. Cały tydzień siedzi w tej
koszuli i spodniach. Możecie z Katriną kupić jej coś. Wiem dobrze, że twoja
przyjaciółka uwielbia zakupy. A Sabina w szczególności.
-Jasne.
Tylko dawaj mnie tato hajsy!- zaśmiał, podał mi kasę.
Pobiegłam
do pokoju. Zabrałam z tamtą torebkę, gdzie włożyłam pieniądze. Lergi gdzieś
sobie poszła. Może jest w pokoju obok? Wzruszyłam ramionami. Do mojego azylu
weszła siostra.
-Elena
ogarniesz mi te kudełki?- przytaknęłam.
Usiadła
odwrócona do mnie. Zrobiłam jej kłosa, który sięgał jej do bioder. Zabrzmiał głośny klakson.
Powiedziałam "chodźmy" i skierowałyśmy się do samochodu.
W
aucie przywitały nas dwie wariatki.
-Co
tam Lilianko?- spytała Sabina.
Ubrana
była dżinsy z wysokim stanem i białą koszulkę z napisem "Myślę więc
jestem" natomiast Rudzielec czarną spódniczkę i białą koszulkę plus do
tego czarny żakiet. Obie wyglądy świetnie. Ja miałam na sobie zwykłe rurki i
rozpinaną bluzę. Nie chciało mi się za
bardzo szykować.
-Nie
nazywaj mnie tak!- wściekła się, gdy zapinała pasy bezpieczeństwa.
-Ej
wariatki, jest pilna sprawa tata daj mi kasę abyście ubrały moją ukochaną
siostrę- wzniosła ręce do góry.
-Jej!-
zapiszczały.
-Dobra
jedźmy zaraz mam wizytę i też Sabinko!- przewróciła oczami blondynka.
Wspaniałe <3 Czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńWspaniałe <3 Czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńSuper :) Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńNiech ja tylko źle ubiorą to pożałują! XDD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie! ♥
xD
UsuńTy nie potrafisz swoich włosów ogarnąc a zrobisz kłosa,
OdpowiedzUsuńto jest moja działka Cioto :3
Czekam na next'a
O cichaj tam!
Usuń