Piątek,
trzy godziny przed imprezą!
Siedziałam w kuchni zajadając kanapki z serem. Do imprezy jeszcze
czas. W sumie dzisiaj nic nie robiłam
pożytecznego. Byłam w pracy. Jana nie widziałam zrobił sobie wolne. Sabina była
na kuchni. Dzień minął wolno i spokojnie. Wiem gdzie będzie impreza. Klub
nazywa się "Kolorado". Jest w innej miejscowości. Ale to dla nas nie problem.
Zwłaszcza, że ktoś ma samochód. Nie mogę
się doczekać końca roku. Będę mogła wreszcie zdać prawo jazdy! Róża jak głupia
była radosna. Chyba to związek z Will'em. Nie chciała mi odpowiedzieć. Siedzi Teraz w salonie i ogląda jakąś bajkę. Chyba "Pingwiny z Magaskaru".
Spojrzałam za kuchni co robi. Tak to ta bajka. Poznałam po tym
uroczym. Szeregowy. Dokończyłam kanapki
i herbatę. Umyłam naczynia i przysiadłam
się do niej. Luknęłam na nią. Na pierwszy rzut oka wyglądała na 15 lat ale gdy
się tak przyjrzy bardziej to można dostrzec dziecięce rysy twarzy. Trudno uwierzyć ale ma dopiero 13 lat!
-Co tak patrzysz?- zarumieniła się lekko.
-Wyglądasz na 15 lat a masz 13. Dziwne.- przeczesała dłonią włosy.
-Weź mi nie przypominaj. Każdy tak mi mówi. Jedna babka stwierdziła, że
po tych wszystkich nieszczęściach jakie mnie spotkały wydoroślałam. Ale ja nie
chcę jeszcze dorastać.- przytuliłam ją do siebie.
-Wiem. Ty to masz fajnie! Ja już mam prawie 18 lat…
-Ale nie jesteś adoptowana…
-Jestem.- odsunęła się ode mnie gwałtownie.
-Ale jak?! Co?!- spojrzała na mnie z przerażeniem.
-Nie dawno się dowiedziałam- przytaknęła wolno- Też to było dla mnie
szokujące. Cóż powinnam się cieszyć- klepnęłam w jej ręce-Muszę już iść. Trzeba
się przebrać i tak dalej.
-Ja się nie dziwie jak ty tak długo się ubierasz…- rzuciłam w nią
poduszką.
Zaśmiała się. Zaczęła uciekać. Goniłam ją do samego pokoju. Próbowałam
złapać oddech. Chciało mi się płakać, śmiać i kaszleć.
-Ha! Jestem lepsza!- przewróciłam oczami.
-Dorwę cie. Zobaczysz- poszłam do pokoju.
Do imprezy zostało jeszcze 2 godziny. Za nie całą godzinę przyjadą
dziewczyny. Umówiliśmy się, że dziewczyny jadą osobną i chłopcy osobną. Nie
wiem, jak Gabriel z Jankiem wytrzymają w jednym aucie. Na szczęście będzie jego
kuzyn, który ma trochę rozsądku.
Wzięłam kosmetyczkę i ruszyłam do łazienki…
! ! !
Susząc włosy usłyszałam dzwonek.
-Róża możesz otworzyć?!- krzyknęłam.
-Jasne! Elena biorę psy na spacer!- odkrzyknęła.
-Tylko nie wracaj za późno- słyszałam kroki na korytarzu i szczekanie
psów.
-Tak jest mamusiu.- przewróciłam oczami.
Odłożyłam suszarkę. Miałam jeszcze trochę włosy wilgotne ale to nic.
Ubrałam białą koronkową sukienkę.
Bez pukania weszły dziewczyny. Sabina ubrana była w dżinsy z wysoki
stanem i białą koszulą, włosy upięłam w "koński ogon" na boku.
Katrina znowu przedłużyła włosy Teraz miała do pasa. Ubrana była (o dziwo)
skromnie.
-Nie no jakbym była chłopaka to bym cie brała!- dziewczyny usiadły.
-Dzięki. Kto umie robić kłosa?- zgłosiła Sabina.
-Odwróć się- spełniła jej polecenie.
Zaczęła pleść kłosa. Katrina zaczęła powiadać jakaś jest pod jarana. Ja
tylko się uśmiechałam. Sabina w skupieniu kończyła warkocza.
-Ej. Dziewczyny nie martwicie się, że Jan i Gabriel będą w tym samym
samochodzie?
-Ostrzegłam Willa aby na nich uważał.
-Aha.
-Gotowe.- spojrzałam na warkocza , który sięgał mi do tułowia.
Jedyny plus tych włosów to szybkie rośnięcie.
-Dziękuje. To co robimy? Mamy jeszcze 30 minut.
-To możemy ponarzekamy na chłopaków?- spytała się Katrina
-Dla mnie ok. A dla ciebie?- wzruszyłam ramionami.
-No i fajnie..
*OCZAMI
GABRIELA*
Ja z nim nie wytrzymam! Wystarczy, że muszę z nim stać w korytarzu.
Czekamy na mojego kuzyna. Bo niby zapomniał telefonu. Czas płynął wolną.
Zerknąłem w lustro.
-I tak nie będziesz piękniejszy- rzekł Jan.
Spokojnie. Pamiętaj zaraz się spotkasz z ukochaną. Jeszcze tylko parę
minut, które do cholery wolno płyną!!
-To chyba jest możliwe. Zwłaszcza, że stoję przy brzydkiej osobie.-
zmierzył mnie wzrokiem. Po czym prychnął.
Staliśmy kilka minut w milczeniu. Rzucaliśmy sobie ostre spojrzenia.
Gdyby nie Sabina, jego by tutaj nie było. Will wreszcie przyszedł.
-Sory. Kumpel dzwonił prosił mnie od pendrive. Nie mogłem go znaleźć- wzruszyliśmy
ramionami.
-Chodźmy. Moris wychodzimy!- krzyknąłem.
Otworzyłem drzwi aby wsiedli. Kuzyn usiadł z przodu. Ten debil usiadł z
tyłu na samym środku. Widziałem w lusterku jego chytry uśmieszek.
! ! !
-Szybciej nie umiesz jechać?- spytała on.
Will nie słyszał naszej rozmowy. Miał w uszach słuchawki. Co ja bym
zrobił aby nie słyszeć tego pacana.
Zerknąłem na niego. Pisał z kimś. Może z siostrą Eleny? W sumie. Ona
miała 13lat a on ma 15. Tylko dwa lata różnicy. Może uda się jego z nią ze
swatach?
-A umiesz zdać prawo jazdy?- warknąłem.
-Umiesz być miły?- odwarknął.
-Bycie miły to moją dominująca cecha. Nie wiem jak u ciebie- rzuciłem,
kończąc rozmowę
! ! !
Zaparkowałem samochód na wypełnionym parkingu. Nie daleko nas,
dziewczyny wysiadały.
-Wysiadka.- kuzyn kiwnął i otworzył drzwiczki.
-Ale twój samochód nie wygodny.
-Jak masz kościstą dupę, to się nie dziw.
Wyskoczyłem z auto. Zamknąłem samochód. Jan ruszył prosto w objęcia
Sabiny.
Katrina poszła do budynku. Jan
zaprowadził blondynkę do klubu, Will poszedł za nim. Elena stała wpatrzona we
mnie. Czekała na mój ruch. Powolnym krokiem ruszyłem do niej. Ubrana była w
białą koronkową sukienkę. Jej wygląd zapierał dech w piersi. Chwila popatrzyła
mi w oczy po czym spuściła wzrok. Strasznie to wyglądało. Nie lubiłem takich
sytuacji gdy Elena boi się na mnie spojrzeć.
-Eleno, spójrz na mnie.
Nic. Ani drgnęła. Westchnąłem. Poprosiłem ją ponownie z marnym skutkiem.
Dziewczyna cofnęła się o krok. Za nią był murek. Co mogłem innego zrobić?
Złapałem ją w talii i przycisnąłem ją do murki. Zmuszając ją aby na mnie
spojrzała.
-Czemu nie chcesz na mnie spojrzeć?- szepnąłem jej do ucha.
Jej klatka piersiowa zaczęła szybko pracować.
-Bo mnie za wstydziłeś- zaśmiałem się.
Odnalazłem jej usta. Smakowała znakomicie. Objęła
rękami moja szyje. Nasze ciała pasowały do siebie idealnie. Całowaliśmy się namiętnie. Odczepiłem się od
niej. Nie teraz. Gdybyśmy się całowali dłużej nie dałbym rady się powstrzymać.
Ręce przeniosła na moje biodra. Jezu na dziewczyna doprowadza mnie do szału…
-Chodźmy. Czekają na nas- musnęła swoimi ustami moje.
-Dobrze. Ale nie zbliżaj się do żadnego chłopaka więcej niż 10 metrów-
przewróciła oczami.
-Ty też jesteś chłopakiem!- spojrzała na mnie ze strachem- To pa!
Pobiegła kawałek. Zrozumiałem jej aluzje. Złapałem jej rękę. Zaśmiała
się.
-Ja jestem wyjątkiem.- objęła mnie w pasie.
-A ty masz się nie zbliżać do ładnych lasek co najmniej 100 metrów.-
otworzyłem drzwi.
-A do brzydkich?- walnęła mnie w brzuch.- Auć!
-Masz za swoje.
Muzyka zaczęła dudnić mi w
uszach. Poprosiłem Eleną do tańców. Po
przetańczeniu kilku kawałków ruszyliśmy do baru. Nie odstępowałem jej o krok.
Powiedzmy, że jestem jej osobisty aniołem stróżem. Poprosiliśmy barmana o dwie
szklanki wody. Nie mogłem być bo zostałem nominowany kierowcą a księżniczka nie pije bo jest nie
letnia. Stałem tyłem do baru, więc nie wiedziałem co się działo za mną. Jedynie
słyszałem muzykę i pot tańczących par.
-Gabriel to ty…?- gdy usłyszałem ten głos zamarłem.
Elena patrzyła na mnie z przerażeniem. Ścisnąłem bardziej napój.
-Starego kumpla nie poznajesz?
======================================
Jak dziewczyny były ubrane:
Elena :D
Katrina :*
next'a prosze 😍😘💜💕😠💝💔😷💘🌹🌷🌺🐸💄👗👠🍸🍻🍺🍡🍡🏩🏩🏩🏰
OdpowiedzUsuńKiedy next *-*
OdpowiedzUsuńKiedy next *-*
OdpowiedzUsuńMała popraweczka 38* :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! *o* Pisz kolejny!
Weeny!
Pozdrawiam! Wpadnij też do mnie http://thankyou-rezi.blogspot.com ♥
Rzeczywiście 0.0
UsuńDzięki :d
Wpadam <3