poniedziałek, 8 czerwca 2015

Rozdział 40/ Elena

O to wyczekiwany mam nadzieje, że wam się podoba  bo mi jakoś nie bardzo. :/ Jutro na pewno nie będzie rozdziału. Będę na zawodach (Warcaby wojewódzkie) do tego będę musiała nadrabiać to wszystko. Doliczmy do tego prace klasowe :/ Ja nie mogę...
Dołącz do konfy, kto jest w konfie zawsze jest pierw informowana o rozdziałach, potem ask 
MAMY TUTAJ FANÓW DA? :d
====================================================
*OCZAMI ELENY*

Przepychałam się przez tłum ciał. Nikt nie próbował mnie zatrzymać. Starałam się nikogo nie dotykać. Źle czułam się w tłumie. Koło jakaś laska machała włosami jak opętana. W tłumie dostrzegłam Sabinę tańczyła z Janem. Nasze oczy się spotkały przez moment. Sabina niczemu świadoma tańczyła. Odwróciłam wzrok. Ktoś na samym środku parkietu złapał mnie za łokieć. Odwróciłam się, za mną stał Will.
-Mogę się poprosić o przysługę?- przytaknęłam- Chodź za mną.
Ruszyłam za nim. Pozwolił mi trzymać go za łokieć , żeby się nie zgubić. Dotarliśmy do ciemnego pomieszczenia. Otworzył mi drzwi na samym środku stała pojedyncza lampa, krzesło i stare poniszczone biurko. Moje serce zaczęło szybciej bić. Ta scena kojarzyło mi się z horroru .
-Spokojnie, nic ci nie będzie- powiedział spokojnym głosem.
 Zamknął drzwi nie można było usłyszeć dźwięku muzyki z imprezy. Jednak nie mogłam się uspokoić. Zamarłam gdy zaczęło grać radio. Skąd grało radio? Widziałam tylko biurko, krzesło i lampę, która dawała mało światła. Podszedł do stolika. Obserwowałam każdy jego krok. W pół-mroku wyglądał dokładnie jak Gabriel. Te samo spojrzenie, ruchy ciała. Wzruszył ramionami tak o.
-Powiesz mi co chodzi? Czemu tutaj w ogóle przyszliśmy?- radio, które puszczało smutną muzykę zaczęło mi działać na nerwy.- Nie mogliśmy pogadać gdzie indziej.
Rzuciłam mu ostre spojrzenie. Może był ode mnie młody o dwa lata. Ale był: wyższy, silniejszy i ćwiczył walki. Jakie są moje szanse? Znikome.
-Wiesz, że to głupie ale chyba zakochałem się twoje siostrze.
-I?- myślałam, że będzie coś gorszego.
-I chcę abyś pomogła mi ją do siebie zbliżyć. Chyba mi nie odmówisz- przysunęłam sobie krzesło z biurka.
-Nie. Jest jeden problem.  Ale to zaraz, Chodzi ci tylko miłosne igraszki czy coś poważnego?- zmarszczył brwi.
-Jeśli chodzi o miłość to my zawsze jesteśmy poważni- powiedział po chwili.
-Jak to "my"?- poprawiłam grzywkę, która spadła mi na oczy.
-Gabriel-mruknął.
Nastała cisza. Każdy wpatrywał się w inny punkt.  Cisza przez, którą mogliśmy pomyśleć.
Will jest zakochany w Róży na poważnie. Więc muszę się w pychać nos w nie swoje sprawy? A jak nie pomogę to Will będzie nieszczęśliwy. Jak coś tam pomogę to siostra odnajdzie swoją prawdziwą miłość . Kurde! Dobra raz kozia śmierć.
-Dobra ale jeśli skrzywdzisz moją siostrę to oświadczam ci, że nogi z dupy powyrywam- uśmiechnął.
-Umowa stoi- podał mi rękę.
-Umowa stoi- uścisnęłam jego dłoń.
Poklepał się po uda. Uśmiechnięty od ucha do ucha.  Odstawiłam krzesło, które ledwo się trzymało. Zakaszlałam. Oczy zaczęły mi łzawić. Jak ja nie lubię kurzu. Przetarłam dłonią oczy. Will wpatrywał się we mnie w milczeniu. O czym myślał?  Poprawiłam sukienkę i dałam znak abyśmy mogli wyjść.
-Dziękuje- przytaknęłam .
Odszedł. W tłumie dostrzegłam czarną czuprynę. Pomachałam mu. Dostrzegł mnie, kiwnął w moją stronę. Nie wyglądał na zadowolonego. Zaczęłam przepychać przez tłum. Trochę mi zajęło za nim do niego dotarłam. Gdy byłam dość blisko zauważyłam na jego twarzy wściekłość i smutek.
-Co tam robiłaś?- warknął.
Zdziwił mnie jego ostry ton. Nie chciało mi się kłócić więc powiedziałam prawdę. Później będę mogła z nim podrażnić .
-Will prosił mnie o przysługę…
-O nimi jaką?- przerwał mi.
Zdenerwowałam się. Nie lubię chłopaków, którzy są przesadnie zazdrośni. Bez słowa wyszłam z klubu. Oczywiście poszedł za mną. Na dworze panował niezły ziąb. Złapał mnie za rękę i obrócił.  Objął mnie w tali nie pozwalając na żadnych ruch. Moje ręce spoczywały na jego klatce piersiowej.  Patrzył na mnie jakby była wrogiem. Miał rozszerzone źrenice. Nie  poznawałam go.
-Zakochał się w mojej siostrze. Prosił mnie abym mu pomogła. Tępy idiotą ja bym nigdy cie nie zdradziła.
-Przepraszam- jego twarz zmieniła się w zawrotnym tempie. Z wściekłej na smutną.
-Nie ufasz mi?- spytałam.
Po prostu nie wierzę. Mój własny chłopak mi nie wierzy!! Łzy zaczęły mi się zbierać. Spojrzałam w bok. Zamrugałam parę razy. Nie chciałam aby ich widział.
-Ufam ale…-  "skrzyżowałam ręce"
-Ale   boisz się, że pójdę do pierwszego lepszego chłopaka, gdy ciebie nie będzie. Tak? Wiesz co Gabriel?! Odwieź mnie do domu. Jak nie chcesz zawsze mogę zadzwonić po taksówkę.
Puścił mnie. Spojrzał tylko na mnie przelotnie i otworzył mi drzwi. Wyciągnęłam z torebki telefon i napisałam Sms, że jadę do domu i  czy Jan może zostać zabrany przez Katrinę. Zapięłam pasy.
Starałam się nie patrzeć na niego. Wściekłość buzowała we mnie. Wystarczy jego jedno słowo aby zrobiła mu krzywdę. Wiem może to jest przesada ale każda dziewczyna by wściekła się na moim miejscu. Wzięłam głęboki oddech. Zerknęłam na Gabriela. Był wpatrzony w drogę, zaraz powinnam być  w schronieniu.
-Jak będziemy już koło mojego domu to poczekaj chwilę.-mruknęłam
Zadzwonił mój telefon, nie spojrzałam kto dzwoni od razu odebrałam.
-Jedziesz do domu?- rozpoznałam głos Willa
-Ta- starałam się mówić spokojnie jakby niby nic.
-Może wsiąść numer swojej siostry aby Gabriel mi później dać?- zaczynaliśmy już dojeżdżać do miasta.
-Ta. Coś jeszcze?- usłyszałam w słuchawce głos Sabiny i Jana.
Jan poprosił Willa o telefon.
-Elena?
-Słucham.
-Jutro pracujesz od 10-16 chcesz pracować od 8-14? Mi wtedy będzie lepiej…
-Nie ma sprawy, kto będzie miał wtedy zmianę?- spojrzałam na zegarek, który znajdował się przy radiu.
-Sabina.
-Nie ma sprawy. Tylko zadzwoń do szefa.
-Spoko. Dziękuje.- chyba wszedł do klubu bo muzyka zaczęła się nasilać.-Pa!
Rozłączył się. Patrzyłam na ekran. Miałam na tapecie się siebie i Gabriela. Wtedy byliśmy uśmiechnięci. Nacisnęłam galerie. Odnalazłam zdjęcie wspólne z dziewczynami. Uśmiechnęłam się. Ustawiłam je na tapetę. O wiele lepiej.
-Słyszałeś masz chwilę poczekać. Księciu- mruknęłam.
Nie usłyszałam odpowiedzi.  Odpięłam pasy. Zabrałam torebkę i kurtkę z siedzenia. Poszłam do domu. Po numer telefonu Róży i coś jeszcze. W salonie spotkałam młodą. Oglądała "Violettę".  Powiedziałam hej i szybkim krokiem skierowałam do pokoju. Rzuciłam torebkę. Wyciągnęłam byle jakiś kawałek papieru i długopis. Napisałam "Numer Róży". Odłożyłam świstek. Schyliłam się po prezent dla Gabriela. Będę miała oparcie aby mogła napisać numer i nie tylko.  Zerknęłam przez okno. Dalej stał tam samochód. Mój cel to był Róża.
-Dasz mi swój numer? Szybko- podyktowała bez żadnego problemu.
-Powiesz mi po co?- wzięła do ręki chipsa.
-Zaraz. Dobrze?- przytaknęła.
Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi. Opakunek schowałam za plecami. Stanęłam naprzeciwko samochodu.
-Wyjdź- powiedziałam przez otwartą szybę.
Z wielkim ociąganiem wyszedł. Cofnęłam się o krok. Stanęliśmy w twarzą w twarz. Patrzeliśmy na siebie w milczeniu. Jego wzrok skierował się na moje usta.   Złapałam go za głowę, zmuszając go do przybliżenie twarzy. Zmiażdżyłam ustami jego. Nie pozwalając mu na nic. Objął mnie w tali. Całowaliśmy się jakby był zaraz koniec świata. Odsunęłam się kawałek. Spojrzałam w jego czekoladowe oczy, które tryskały radością. Jeszcze raz go pocałowałam ale tym razem delikatnie. Smakował tak jak zawsze czekoladą. Uśmiechnęłam. Pogłaskał mnie po policzku.  
-Przepraszam, jestem idiotą.
-Z tym akurat się zgodzę- musnął ustami moje czoło.
Poczułam przyjemny dreszcz przechodzą przez plecy. 
-Mam coś dla ciebie- wyciągnęłam za pleców opakunek, spojrzał na mnie podejrzliwie- Masz go otworzyć w domu a najlepiej w pokoju. Rozumiesz?
Postukał sobie w brodę udając, że na czymś myśli.
-Tak jest Eleno Borowska!- podniosłam jedną brew.
-Nie pasuje! Lepiej Gabriel Heronald, czaisz to?- przytaknął- A i od razu masz numer.
Podałam mu kartkę.
-Dobra. Musze lecieć. Live może jakieś nagram…
-To pa.
Pocałował mnie w policzek i wyszedł. Stałam chwilę po czym wróciłam do domu.  Dopadła mnie siostra w kuchni.
-Po co ci był mój numer?- spytała podejrzliwie..
-Will chciał.- zapiszczała.
Zatkałam sobie uszy. Ale ta dziewczyna ma głos. Zaczęła tańczyć. Robiła piruety i stawała na rękach.  Pobiegła do mnie całą czerwona ze zmęczenia.
-Czemu!? Po co?! Jak kiedy co?!
-Ogar- mruknęłam, wzięłam szklankę i nalałam sobie soki z marchwi.
Siostra usiadła na krześle . Zachowywała się jak myszka. Usiadłam koło niej. Wypiłam potężny łyk napoju.
-Czemu nie śpisz?- jest już godzina 23.59.
-Oglądałam Violettę- wzruszyła ramionami.
-Aha. Lepiej idź już spać. Ja też już idę się kłaść- przytaknęła.

Pobiegła do pokoju. Dokończyłam napój i umyłam szklankę. Zastanawiam się co myśli teraz Gabriel oglądając prezent. Wzruszyłam ramionami. Do pomieszczenia weszły pieski.  Lergi dorównała Mergi. Ten sam wzrost i waga ale charakter zostawia wiele do życzenia. Wstanę wcześniej to je wyprowadzę. Nasypałam ich karmy i dolałam wody. Oczy zaczęły mi się kleić. Poczłapałam do pokoju. Ściągnęłam ubrania i nałożyłam miękko pidżamę.   Weszłam do ciepłej pościeli. Otulił mnie sen Morfeusza …

6 komentarzy:

  1. Czy mamy fanów? Jeszcze pytasz? Uwielbiam nową Clarie, choć trudno było się przyzwyczaić, bo Lily jest jednak wyjątkowa ;)
    Btw. o której ty to dodajesz? xD
    Świetny, oczywiście ;D
    Weny!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy, że zaprosić mnie do znajomych i od razu jestes w konfie :)
      Jak będzies chciala to możesz tam powiadamiac o rozdziałach wtedy mi będzie lepiej :*
      Bo ja czytam twojego bloga.
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
    2. Jak chcesz iść do konfy.
      A w sumie to nie wiem xD

      Usuń
  2. Piękny ;* A myślałam, że Elena obrazi się na Gabriela ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już tak czekam i czekam niech młodsze rodzeństwo Eleny i Gabriela będą razem. Powodzenia w zawodach i pisaniu :D
    http://tylkonienawisc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń